Fanatycy. Werwolf i podziemie zbrojne na Dolnym Śląsku w latach 1945-1948
Julian Bartosz
Fanatycy. Werwolf i podziemie zbrojne na Dolnym Śląsku w latach 1945-1948
EAN/ISBN 978-83-7339-096-6
Wydanie I
Obj. 176 str., 8 str. zdjęć
Indeks osobowy
Format 14,5 x 20,5 cm
Oprawa miękka klejona
Wychodzenie z otchłani wojny na próg zwyczajnego bytowania ludzi następuje powoli, trwa. W krócej lub dłużej ciągnącym się międzyczasie ludzie pozostają zawieszeni jakby w dwóch mentalnych egzystencjach. W niedowierzaniu: czy to naprawdę koniec? I w niepewności: co teraz będzie? Inaczej jak to potem sami sobie uzmysławiamy albo pamiętamy z dawnych kronik filmowych, przy całej widocznej na nich euforii nie było poczucia nagłego przełomu ani w mentalności, ani w rzeczywistości. Strzelanie, zabijanie, mordowanie ludzi przez ludzi wcale się jeszcze całkowicie nie skończyło. Grała się jakaś przedziwna sztuka, w której antrakt po jednej części przenikał w prolog następnej, układając się w ponury dramat. O tym jest ta książka – o strzelaniu i mordowaniu po ostatniej wojnie w Europie środkowej. W powojennych Niemczech oraz na ich dawnych zaodrzańskich rubieżach trwali w swym hitlerowskim szaleństwie młodzi bojowcy spod znaku Werwolfu. W Polsce i na jej nowych ziemiach nad Odrą i Nysą o przegraną sprawę bili się zagubieni w nowej rzeczywistości desperaci, którzy z różnych powodów nie chcieli wyjść z lasu. Ilu ludzi przez to po wojnie jeszcze musiało zginąć – nikt dokładnie nie policzył. Zdarzało się, że „bezideowe podziemie niepodległościowe” w Polsce współdziałało wycinkowo z faszystowskim podziemiem niemieckim. Jedni i drudzy, poddani rozkazom albo i bez nich, ale po swojemu choć i podobnie zaczadzeni, nie chcieli się pogodzić z faktem, że ich czas się skończył. O tym jest ta podzielona na część niemiecką i część polską książka. Obowiązująca we współczesnej Polsce polityczno-ideologiczna poprawność zdecydowanie sprzeciwia się takiemu oglądowi bezpośrednio powojennej rzeczywistości. Nie godząc się i dawniej, pod rządami minionego ustroju, z różnymi elementami obligatoryjnego wówczas myślenia, również teraz obowiązującą poprawność polityczną, zwłaszcza w sferze ideologiczno-historycznej, uważam za niesłuszną. Odrzucam ją.
Julian Bartosz (1934) studiował dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim i historię na Uniwersytecie Wrocławskim, na którym doktoryzował się z dziejów Republiki Weimarskiej, a w latach 80. wykładał historię Niemiec w Instytucie Nauk Politycznych. W swej ponad 60-letniej pracy dziennikarskiej był reporterem i od września 1980 r. do 14 grudnia 1981 r. redaktorem naczelnym „Gazety Robotniczej” we Wrocławiu i taką funkcję sprawował również w założonym przez siebie tygodniku „Sprawy i Ludzie”. Wydał dotąd 23 książki, głównie na temat Niemiec i stosunków polsko-niemieckich.